Wycieczka do Oświęcimia

W dniu 24.10.2018r. klasa ósma naszej szkoły pojechała na wycieczkę do Pszczyny i Oświęcimia. Aby wyjazd doszedł do skutku musieliśmy dołączyć do zaprzyjaźnionej grupy młodzieży Gimnazjum nr 2 w Ludźmierzu.

O 6:00 byliśmy pod Remizą w Borze, skąd pojechaliśmy na zbiórkę do Ludźmierza. Wszyscy byli niewyspani i w autokarze postanowili nadrobić braki

w spaniu.

Po godz. 10:00 byliśmy w Pszczynie, poszliśmy do Zamku, dawnej rezydencji magnackiej na Górnym Śląsku, która powstała w I połowie XV w. Zmienne były losy zamku, i jego właścicieli. Najdłużej panował na nim Hans Heinrich Hochberg. Za jego czasów Pszczyna odwiedzana była przez królów pruskich, niemieckich cesarzy. Po jego śmierci zamkiem zarządzał jego syn Hans Heinrich XV oraz jego małżonka Mary -Theresa Cornwallis-West znana jako Daisy.

Podzieliliśmy się na 2 grupy i poszliśmy zwiedzać piękny zamek. Samo zwiedzanie było trochę męczące, głównie przez Panią przewodnik, która nie była zbytnio sympatyczna i sprawiała wrażenie jakby nie chciała nam opowiedzieć o tym miejscu, lecz na końcu zwiedzania pochwaliła nas za grzeczne i odpowiedzialne zachowanie. Nie zwiedziliśmy całego zamku, lecz widzieliśmy bardzo ciekawe i bardzo piękne miejsca. Sale balowe, sypialnie właścicieli, salonik Daisy. Po wyjściu z zamku mieliśmy czas wolny. Poszliśmy sobie coś zjeść i pochodzić sobie po rynku w Pszczynie.

O 13:00 pojechaliśmy do Auschwitz. Na miejscu dostaliśmy słuchawki

i poszliśmy zwiedzać „fabrykę śmierci”. Mieliśmy wielkie szczęście, ponieważ trafia się nam cudowna pani przewodnik. Sposób w jaki opowiadała nam o tym, co działo się w tym miejscu podczas II Wojny Światowej ściskał za gardło. Trudno opisać to, co tam widzieliśmy i słyszeliśmy. Był to jeden z największych obozów koncentracyjnych. Zginęło tam od 1 do 1,5 miliona ludzi, w tym około 1,35 miliona stanowili Żydzi. Byliśmy w budynkach w których spali, jedli, sprzątali i umierali ludzie. Sam fakt, że w miejscu którym zwiedzaliśmy ginęło tyle osób jest bardzo przykry i przerażający. Na ścianach pokojów widniały zdjęcia setek ludzi, którzy umarli w tamtym miejscu. Zdjęcia małych dzieci i kobiet, na których przeprowadzano eksperymenty. Byliśmy w celach, w których z głodu umierali ludzie. Zobaczyliśmy również celę, ciemnię, w której zginą sam św. Maksymilian Maria Kolbe. Jego historia ściska za serce, ponieważ poświęcił swoje życie za innego więźnia, który miał rodzinę. W ogromnych gablotach znajdowały się buty, walizki, okulary, garnki, pasty do butów ludzi, którzy tam zginęli. Wszyscy oni myśleli, że jadą do nowego domu… tak przekonywali ich Niemcy do tego, aby wsiedli do pociągu. Ludzie nie wierzyli innym, myśleli że zaczną tam nowe i lepsze życie, jednak nie spotkało ich to o czym myśleli. W pociągu odbywali swoją ostatnią podróż.

Najtrudniejszym miejscem do zwiedzania było krematorium. Ludzie szli tam nieświadomi, że idą się myć. Jednak Niemcy wsypywali tam Cyklon B, od którego więźniowie dusili się. Następnie ludzkie ciała wsadzano do pieców i palono. Nasze grupy złożyły bukiety i znicze pod ścianą pamięci, gdzie zabijano niewinnych ludzi. Gdy skończyliśmy zwiedzanie, każdy wychodził ze smutkiem na twarzy. Następie pojechaliśmy do Birkenau. Nie zwiedziliśmy tam dużo, lecz tyle zwiedzania wystarczyło aby zrozumieć jak cierpieli tamci ludzie. Widzieliśmy budynki, które były w Niemczech stodołami dla 57 koni, a w obozie mieszkali w nich więźniowie, czasami ich liczba dochodziła do 1000 na jedną stodołę. To miejsce było okropne, nie ogrzewane brudne baraki bez jakichkolwiek warunków sanitarnych. To było miejsce śmierci, po przybyciu do niego, na rampie rozgrywały się okrutne sceny selekcji ludzi: zdrowi zdolni do pracy oraz cała reszta skazana na piece krematoryjne, a wśród nich małe, niewinne dzieci, osoby starsze matki…

Po zwiedzaniu pożegnaliśmy się z Panią przewodnik i pojechaliśmy do domu.

Moim zdaniem była to bardzo ciekawa i zmuszająca do myślenia wycieczka. Każdy człowiek powinien jechać tam chociaż raz, aby poczuć to co spotkało naszych przodków.

Myślę, że bez przewodniczki ta wycieczka nie dała by nam tak do myślenia. Pewnie każdemu cisnęły się łzy do oczu, kiedy widział to potworne kiedyś miejsce. Jeden

z cytatów: „Okrucieństwo nie skończyło się w Auschwitz-Birkenau, ono istnieje także i w dzisiejszym świecie; w tylu miejscach gdzie toczy się wojna, dzieje się dokładnie to samo.” daje dużo do myślenia i zachęca do zwiedzania tego miejsca.

Relacja: Maria Milan Kl. VIII

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

53 + = 60